Wiele za nami, wiele przed nami (miejmy nadzieję) :) Dzielę się tutaj naszą codziennością, która dzięki naszemu poczuciu humoru nie zamienia się w rutynę. Zazwyczaj :)

wtorek, 10 września 2013

Nasze rozmówki rodzinne... part 1

Ja i młodsza latorośl płci żeńskiej:
- Nie wzięłaś kurtki?
- No nie.
- To zimno ci było?
- Nie, miałam przecież parasol!
 
 
Ja i on:
(On ogląda jakąś mordownię na Polsacie i właśnie pojawia się kolejny blok reklamowy)
- Noooo nieeeee - słyszę jego żałosny ryk.
Patrzę z politowaniem znad czytanej właśnie książki:
- Przecież ten film będziesz do rana oglądał. W tym tempie.
- I dobrze. Od razu do pracy pójdę.
 
I coś sprzed lat:
Osoby: ja, syn, córka i na ogół milczący małż:

- Magda nie baw się jedzeniem!
- Właśnie, nie jesteś wężem…
- A węże bawią się jedzeniem?
- No jak jest nim chomik to pewnie tak.
- Skończ ten temat.
- Ale jakbyśmy mieli węża, to czym byśmy go karmili?
- Tobą!
- Milcz mały czosnku.
- Mamo on na mnie mówi czosnek!
- Czosnek jest zdrowy, jedz to jajko, czy ty lubisz jeść zimne?
- Lubię. Ojej trafiłam na cebulę!
- W jajku masz cebulę?
- W serku! Bleeee.
- Cebula jest zdrowa, nie będziesz mieć szkorbutu.
- A co to szkorbut?
- Choroba zębów, w więzieniu się je cebulę, żeby zęby mieć zdrowe.
- To ja bym nie mogła iść do więzienia, bo nie lubię cebuli.
- Nooo to niewątpliwy atut przeciwko siedzeniu w puszce.
- W pace chyba.
- Nieważne, też na pe.
- A jakbyśmy wzięli trzeciego kota?

Na to wreszcie odzywa się małż:
- Po moim trupie.
- To jest do zrobienia, kochanie:)
 
(Dodam, że mamy już trzeciego kota, a i małż przeżył)

3 komentarze: