Ja-nakładam sobie maseczkę z błota z Morza Martwego.
On-ogląda TV.
Wchodzę do salonu, on patrzy na mnie i podskakuje, łapiąc się teatralnie za gardło.
Ja: Bardzo śmieszne!
On: Chcesz mnie zabić?
Ja: Poczekaj aż zmyję, będę ładna.
On: (pod nosem) Maść cudotwórca?
Ja z godnością nie komentuję.
..... 15 minut póżniej wchodzę do salonu już bez szarego paskudztwa na twarzy.
Ja: I co?
On: Ale co?
Ja: Widać coś?
On: Ale gdzie mam patrzeć?
Ja: Na twarz.
On: Ale konkretnie?
Ja: Czyli nie ma różnicy?
On: Nieszczególnie.
Ja: A wiesz dlaczego?
On: Powiedz mi.
Ja: Bo już wcześniej byłam ładna!
On...... ... .....
1:0 dla mnie! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz